p opie interdite poy pie interdite p opie interdite ypo opie

Transcription

p opie interdite poy pie interdite p opie interdite ypo opie
i
t
e
t
t
i
e
n
t
t
e
i
i
p
i
p
p
o
p
e
o
o
i
C
o
C
C
p
C
e
o
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
y
r
i
t
y
y
r
e
d
d
n
e
t
r
r
i
t
e
n
i
n
t
e
te
t
t
i
i
n
t
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
r
i
t
y
r
d
e
d
n
e
t
r
i
r
t
e
n
i
n
t
e
te
t
i
i
n
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
r
y
y
y
d
t
r
y
d
e
r
n
e
t
r
i
e
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
t
t
i
i
n
t
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
y
r
d
t
y
r
e
d
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
i
i
n
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
y
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
i
n
t
e
tnt
i
i
n
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
i
i
n
e
i
p
i
e
i
p
o
p
e
p
o
i
C
o
o
p
C
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
i
d
e
r
y
y
d
t
r
y
y
d
e
r
e
n
t
e
i
t
er
n
t
i
Ce livre comme témoin d’un pélerinage vécu de fin avril à fin juin 2011, du Puy-en-Velay
à Compostelle puis jusqu’au cap Finistere, anciennement bout du monde où le pélerin au pied
du phare brûle symboliquement ses vêtements, marquant ainsi sa renaissance au monde.
Une route d’environ 1600 kilomètres d’où je ramène dans mes bagages, cadeau imprévu,
une petite chatte prénommée Luz (lumière en espagnol), clarté dont le chemin m’a fait
dépositaire et qu’il s’agit désormais de nourrir, de choyer et de rayonner.
Des rencontres humaines également dont certaines deviendront de merveilleuses amitiés
telle Flora Jacob-Coeur qui a signé certaines des photographies présentées dans ce livre.
Des rédécouvertes enfin, celles de l’enthousiasme, d’envies, de désirs comme celui de voir
un jour venir au monde cet ouvrage. Celui-ci ne constitue pas un carnet de route au jour
le jour, ce serait pour moi passer à côté de l’essentiel du chemin: l’intériorité nourrie
de ressentis, d’émotions, présents impalpables qu’il est bien difficile de retransmettre avec
justesse d’où le choix de cet itinéraire poétique. Les textes qui vont suivre ont été écrits
sur la route puis retravaillés ensuite, les toiles ont été peintes au retour comme une
intégration progressive à ma vie quotidienne des multiples formes d’un Émerveillement.
Pélerinage : voyage que l’on fait en un lieu avec l’intention de se recueillir ou
visite que l’on rend à quelqu’un que l’on admire, à qui on veut rendre hommage
ou dont on vénère la mémoire...
Je dédie donc cet ouvrage à mon amie Flora, compagne du chemin et ce voyage
à cette formidable énergie de vie qui nous permet “d’être en bonheur”.
À toi qui tient ce livre entre tes mains : belles découvertes,
belle route au fil des pages, pensées de lumière.
Cécile
i
t
e
t
t
i
e
n
t
t
e
i
i
p
i
p
p
o
p
e
o
o
i
C
o
C
C
p
C
e
o
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
y
r
i
t
y
y
r
e
d
d
n
e
t
r
r
i
t
e
n
i
n
t
e
te
t
t
i
i
n
t
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
r
i
t
y
r
d
e
d
n
e
t
r
i
r
t
e
n
i
n
t
e
te
t
i
i
n
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
r
y
y
y
d
t
r
y
d
e
r
n
e
t
r
i
e
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
t
t
i
i
n
t
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
y
r
d
t
y
r
e
d
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
i
i
n
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
y
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
i
n
t
e
tnt
i
i
n
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
i
i
n
e
i
p
i
e
i
p
o
p
e
p
o
i
C
o
o
p
C
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
i
d
e
r
y
y
d
t
r
y
y
d
e
r
e
n
t
e
i
t
er
n
t
i
« Tu as été
un refuge pour le faible,
un refuge pour le malheureux
dans la détresse,
un abri contre la tempête,
un ombrage contre la chaleur. »
Esaie 25 : 4
i
t
e
t
t
i
e
n
t
t
e
i
i
p
i
p
p
o
p
e
o
o
i
C
o
C
C
p
C
e
o
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
y
r
i
t
y
y
r
e
d
d
n
e
t
r
r
i
t
e
n
i
n
t
e
te
t
t
i
i
n
t
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
r
i
t
y
r
d
e
d
n
e
t
r
i
r
t
e
n
i
n
t
e
te
t
i
i
n
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
r
y
y
y
d
t
r
y
d
e
r
n
e
t
r
i
e
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
t
t
i
i
n
t
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
y
r
d
t
y
r
e
d
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
i
i
n
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
y
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
i
n
t
e
tnt
i
i
n
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
i
i
n
e
i
p
i
e
i
p
o
p
e
p
o
i
C
o
o
p
C
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
i
d
e
r
y
y
d
t
r
y
y
d
e
r
e
n
t
e
i
t
er
n
t
i
i
t
e
t
t
i
e
n
t
t
e
i
i
p
i
p
p
o
p
e
o
o
i
C
o
C
C
p
C
e
o
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
y
r
i
t
y
y
r
e
d
d
n
e
t
r
r
i
t
e
n
i
n
t
e
te
t
t
i
i
n
t
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
i
t
e
i
e
d
t
t
e
d
i
y
y
r
i
t
y
r
d
e
d
n
e
t
r
i
r
t
e
n
i
n
t
e
te
t
i
i
n
t
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
Une
vie
perdue
à
lutter
contre
C
e
o
C
e
t
e
i
t
Le bruit des
vagues.
e
t
i
d
i
t
e
d
i
r
y
y
y
d
t
À
protéger
des
îlots
de
tristesse
r
y
d
e
r
n
e
t
r
i
e
t
De leurs assauts furieux.
e
n
t
i
n
t
e
tn
t
t
i
i
n
t
t
À repeindre
des parcelles de ciel
bleu
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
Ào
coups de pinceaux houleux.
o
p
i
C
C
o
p
C
e
À
glisser
sur
des
moignons
de
terre
stérile,
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
Entraînant
avec soi les rires moqueurs
des goélands
i
t
e
d
i
y
y
r
d
t
y
r
eà n’en plus finir...
dalgues et la mer sentant
r
Les
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
n
t
Quelques croûteside sang sur ce corps
écorché
e
tn
i
i
n
t
e
i
p
i
e
Tandis qu’au
fond de ses abîmes
p
i
o
p
e
o
p
i
C
Leo
reste n’est pas encore
sec de la veille.
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
y
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
i
n
t
e
tnt
i
i
n
e
i
p
i
e
p
i
o
p
e
o
p
i
C
o
C
o
p
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
e
d
i
y
r
d
t
r
d
e
r
n
e
t
r
e
i
t
e
n
t
i
n
t
e
tn
i
i
n
e
i
p
i
e
i
p
o
p
e
p
o
i
C
o
o
p
C
C
e
o
C
e
t
e
i
t
e
t
i
d
i
t
i
d
e
r
y
y
d
t
r
y
y
d
e
r
e
n
t
e
i
t
er
n
t
i